Marek Sierocki to jeden z bardziej wszechstronnych polskich dziennikarzy muzycznych. A to 25 lat temu napisaĹ ksiÄ ĹźkÄ o Depeche Mode, a to na codzieĹ w barwach Teleexpressu zaznajamia nas z róşnymi nowymi zespoĹami. Nie bez znaczenia sÄ rĂłwnieĹź przeróşne skĹadanki jakie przygotowuje od wielu lat, Ĺźe wspomnÄ tylko te z italo disco czy wĹoskimi balladami. Ostatnio pokusiĹ siÄ o jeszcze wydawnictwo - âSwinginâ Again vol. 2â, ktĂłre jest kolejnÄ czÄĹciÄ wydanej rok temu kompilacji pod tym samym tytuĹem.Â
Jedno spojrzenie na tracklistÄ pozwala nam dostrzec, Ĺźe jest pewna doĹÄ duĹźa grupa wykonawcĂłw, do ktĂłrych pan Marek ma szczegĂłlnÄ
sĹaboĹÄ - ich numery pojawiajÄ
siÄ na obu tych âdebeĹciakachâ. Mam tutaj przede wszystkim na myĹli: Barryâego Manillowa, Chrisa Bottiego, Tonyâego Bennetta, Kennyâego G oraz co mnie osobiĹcie cieszy najbardziej: Alison Moyet z Yazoo oraz naszÄ
BasiÄ TrzetrzelewskÄ
.Â
âSwinginâ Again vol. 2â to 34 piosenki na dwĂłch krÄ
Ĺźkach. ZdajÄ sobie sprawÄ z tego, Ĺźe muzyki nie da siÄ zaszufladkowaÄ i z tego, Ĺźe wielu artystĂłw gra na pograniczu kilku gatunkĂłw, miesza je, tworzÄ
c wybuchowe mieszanki. Tym niemniej jeĹźeli tytuĹ tej skĹadanki zawiera sĹowo âswingâ to spodziewaĹem siÄ, Ĺźe caĹoĹÄ bÄdzie utrzymana w takim wĹaĹnie klimacie. A tak nie jest. Bynajmniej ja nie postrzegam wszystkich hitĂłw jakie tutaj sÄ
jako stricte swingowe. O ile jeszcze na pierwszej pĹycie nie jest to jakoĹ mocno wyczuwalne, a kawaĹki uĹoĹźone w odpowiedniej kolejnoĹci zacierajÄ
róşnicÄ, o tyle pĹyta numer dwa to wedĹug mnie nagrania smooth jazzowe, ktĂłrym najbliĹźej byĹoby do tego, aby staÄ siÄ nastÄpnÄ
odsĹonÄ
serii sygnowanej nazwiskiem Marka NiedĹşwieckiego.Â
Nie zmienia to jednak faktu, Ĺźe Sierocki wybraĹ dla nas kolejnÄ
porcjÄ Ĺwietnych utworĂłw. Pierwszy krÄ
Ĺźek doskonale nadaje siÄ na jakÄ
Ĺ prywatkÄ stylizowanÄ
na lata 50- i 60-te XX wieku, a drugi to typowa muzyka tĹa, jakiej najlepiej sĹucha siÄ w domowym zaciszu z lampkÄ
wina w rÄku lub w eleganckiej restauracji, kawiarni lub herbaciarni. Tak jak wspomniaĹem wyĹźej - podoba mi siÄ obecnoĹÄ na tym albumie Alison Moyet, bo to najlepiej pokazuje jak wszechstronnÄ
jest wokalistkÄ
i w jak wielu stylach ona po prostu siÄ sprawdza. Co za piÄkny gĹos!Â
Dlaczego warto siÄgnÄ
Ä po to wydawnictwo? PoniewaĹź jak to skĹadance jest tutaj kilka piosenek, ktĂłre sÄ
istnymi pereĹkami. Do takich zaliczyĹbym na przykĹad hipnotyzujÄ
ce, instrumentalne âAqua Marineâ Carlosa Santany, ktĂłre ma w sobie trochÄ progresywnego uroku oraz âSun Goddessâ Earth, Wind & Fire i Ramseya Lewisa, ktĂłry to przebĂłj stanie siÄ chyba dla mnie przyczynkiem do tego, aby w koĹcu przyjrzeÄ siÄ bliĹźej twĂłrczoĹci tych artystĂłw.Â
Pomimo tego, Ĺźe album nie jest do koĹca zbiorem swingowch kawaĹkĂłw, to sĹucham go z przyjemnoĹciÄ
, poznajÄ
c niezbyt zgĹÄbione przeze mnie do tej pory gatunki muzyczne.Â